Interdyscyplinarny program kierunku, doprowadził do konfrontacji. Bardzo chciałem projektować ubrania. Pierwsze spotkanie z osobą, która projektuje dla gwiazd. Zajęcia z Projektantką mojej ulubionej wokalistki!
Nieśmiało na pierwszych zajęciach powiedziałem, że chciałbym projektować. Usłyszała? Myślę, że na pewno. Ale czy ja rzeczywiście chcę projektować ubrania?
Lubię być częścią mody, a przynajmniej chciałbym być jej częścią.
Projektowanie ubioru to praca na formie, praca na detalu. Praca z tkaniną, drobnymi dodatkami.
Pomimo wielkiej fascynacji i chęci, by właśnie to robić, projektować ubrania, zacząłem się obawiać. Jak ja, osoba, która ołówek w dłoni trzymała zaledwie kilka razy w życiu, może przelać swoją wizje na czystą kartkę papieru?
Na zajęciach zrozumiałem, że nie jest ważny warsztat z rysunku. Ważny jest pomysł.
Zajęcia z projektowania ubioru były jednymi z bardziej wyczekiwanych. Świadomość tego, że będę tworzył modę i będę tworzył ten artystyczny przekaz, jakim jest część pokazu, była czymś, czego bardzo pragnąłem.
Świadomość tego, że prowadzi je osoba, która tworzy wielkie kreacje Haute Couture, która na co dzień ubiera ikony, wywoływała ekscytację, ale też wielki stres. Przerażająca myśl o braku warsztatu z rysunku sprawiła, że chciałem uciec.
Tak, jak wspomniałem, od pierwszych zajęć wiedziałem, że nie liczy się mój warsztat z rysunku. Na projektowaniu ubioru dowiedziałem się czegoś więcej o samym sobie. To nie samo projektowanie wzbudziło moje zainteresowanie, a wiele możliwości prezentacji. Zabawa światłem, dekoracja, oprawa muzyczna, zabawa formą. Pasja do mody i do wnętrz połączyła się w jednym miejscu. Pokazy po stworzeniu jakiejś kolekcji w specjalnie dobranym wnętrzu są moim ulubionym spektaklem.
Nad aranżacją wystawy, która była podsumowaniem zajęć z projektu ubioru, prowadzonych przez Ewę Pieczykolan, pracowaliśmy kilka tygodni. Inspiracje pojawiały się nieustannie. Dwa umysły przepełnione nowymi pomysłami, ograniczone tylko i wyłącznie budżetem.
„Zero waste”. Tak bym opisał wynik ciężkiej pracy. Wystawa, która finalnie powstała praktycznie bez żadnych dodatkowych środków finansowych. Materiały na wyposażeniu uczelni, bądź z odzysku.
Forma. Taką nazwę nosiła wystawa. Projekty przygotowali studenci trzeciego roku naszej uczelni, do której grupy zaliczam się również ja. Swojej pracy nie zdecydowałem się pokazać. Pierwszy pokaz, ale taki „nie ruchomy”, bo w formie wystawy. Teraz wiem znacznie więcej. Wielka satysfakcja. Dziękuje.
Student PW